HP Pavilion DV9560ea naprawa bga domowym sposobem 6

Witam, tym razem zdenerwowany (ponownym) odlutowaniem się układu graficznego w moim laptopie HP Pavilion DV9560ea postanowiłem nie wydawać kolejnych kilkuset złotych na naprawę ale poszukać w internecie jakiegoś rozwiązania.

Byłem dość zdesperowany ponieważ poprzednia naprawa, niecały rok wcześniej kosztowała mnie 450zł, z gwarancją 6miesięcy.  W trakcie trwania gwarancji oczywiście odlutował się układ ponownie więc „na gwarancji” przylutowali go trochę lepiej i przeżył akurat do końca okresu gwarancyjnego po czym znowu odlutował się układ BGA.

Podstawowym objawem tuż przed odlutowaniem jest zawieszanie się systemu bez przyczyny. Po prostu zawiesza się komputer i jedynie restart pomaga. Następnym stadium jest pojawienie się artefaktów, czyli zmian w obrazie komputera.

Przykładowe artefakty podczas uruchomienia komputera:

Finalnie odlutowanie bga (układu graficznego) w moim wypadku GeForca 8600GS objawia się całkowicie czarnym ekranem po uruchomieniu komputera.

Czyli włączamy komputer, diody się świecą ale na monitorze cały czas jest czarny obraz, mimo ze widać podświetlanie matrycy nic się nie wyświetla i nie bootuje się system. Po prostu jest włączony laptop nic nie wyświetlający:

Po dość długiej i obszernej lekturze internetu, znalezieniu sporej liczby ofert naprawy na allegro i nie tylko znalazłem w końcu rozwiązanie które mogłem wypróbować w domu bez żadnych wydatków.

Mianowicie znalazłem na zagranicznym forum opisany sposób z wygrzaniem laptopa, tak dokładnie, pisali aby ciepło go ubrać i pozostawić na jakiś czas. Teoretycznie miało to sens. Laptop się sam rozgrzewał do tego stopnia ze odlutowywała się grafika więc przy odrobinie ocieplenia powinna się sama przylutować.

Nie pisali tam jak to w filmikach na youtube o rozkręcaniu laptopa i podgrzewaniu wyłącznie układu bga palnikiem gazowym, suszarką do włosów bądź innym źródłem ciepła ale o zwykłym owinięciu kołdrą włączonego laptopa i pozostawienie go na 60 – 90 minut.  Tak też uczyniłem:

W takiej pozycji, włączony pracujący laptop, z czarnym ekranem, nic nie wyświetlający, podłączony do zasilacza spędził 70 minut.  W końcu nie miałem nic do stracenia, laptop i tal leżał w szafie i czekał na reanimację  bądź złomowanie. Należy pamiętać o wcześniejszym wyjęciu dysku i baterii które mogą się uszkodzić bądź eksplodować!!!

Po 70 minutach wyłączyłem go (przytrzymałem guzik power), odłączyłem od zasilacza, wyjąłem baterie i pozostawiłem laptop do ostygnięcia na stole.

Po ok 20 minutach stygnięcia włożyłem baterie i z pesymizmem wcisnąłem przycisk Power, a tu nagle:

Nagle moim oczom ukazało się logo HP, DZIAŁA  🙂

Łączny koszt naprawy 0 zł 🙂

Po drobnej poprawie systemu chłodzącego laptop chodzi do dzisiaj, dowodem może być to ze służy on jako serwer na którym uruchomiony jest np. ten blog  🙂